Przejdź do treści
Wczytuję...

Something with HTML textformat

  • zestaw iPhone

Apple posiada oddaną rzeszę wielbicieli, którzy z wypiekami na twarzy czekają na kolejne premiery urządzeń z Cupertino. Nie oznacza to jednak, że są pozbawieni krytycyzmu. Choć iPhone’y wyróżniają się na rynku smartfonów i posiadają mnóstwo zalet, to mają też swoje wady. Jakie?

Niewystarczająca ilość pamięci

Konfiguracje iPhone’ów z 16 lub 32 GB pamięci kuszą swoją ceną. To jednak pułapka! Szybko okazuje się, że przestrzeni zaczyna brakować. Co gorsza, może wyjść aktualizacja systemu i nie ma miejsca, by ją ściągnąć. W większości przypadków problem ten jest rozwiązywany poprzez zakup karty SD, na którą przerzuca się nadmiarowe pliki. Niestety smartfony nie posiadają na nią wejść. Opcją ratunkową jest wykupienie chmury. Jeśli jednak tego nie zrobimy, to oznacza, że decyzja o wyborze ilości pamięci smartfona określa też jego żywotność. Warto mieć to na uwadze przed wyborem telefonu.

Uniwersalne gniazda? Nie w Apple

Strategia sprzedażowa Apple jest prosta – nasz sprzęt od początku do końca. Stąd też w starszych urządzeniach wykorzystywane były niepopularne porty micro USB, wyparte w nowszych modelach przez USB-C oraz złącza Lightning. Konserwatyzm firmy w tej kwestii zrodził spór z Unią Europejską, która od 2009 roku stara się doprowadzić do ujednolicenia portów ładowania na terenie wspólnoty.

Nie mniej niż Unię Europejską drażni to samych użytkowników iPhone’ów. Zwłaszcza po premierze ostatniej generacji smartfonów od Apple, które pozbawione są ładowarek. Firma zasłania się pobudkami ekologicznymi, choć trudno w to uwierzyć, patrząc na zużywalność oryginalnych kabli i kostek zasilania.

Krótka żywotność kabli

Od razu będąc w temacie ładowarek, warto wspomnieć o bardzo krótkiej żywotności standardowych kabli Apple. Bardzo często w miejscu połączenie ze złączem dochodzi do pęknięć, które przekładają się na mniej efektywne ładowanie, a w ekstremalnych przypadkach może dojść do zwarcia. Ekipa Cupertino głośno zapowiada odejście od jakichkolwiek kabli, co już widać w bezprzewodowym ładowaniu i słuchawkach na Bluetooth. Zanim jednak w pełni do tego dojdzie, może upłynąć jeszcze sporo czasu.

Wciskanie applowskich aplikacji

System iOS jest mocno skupiony na pracy z rodzimym ekosystemem aplikacji.  Oznacza to, że w miejscu popularny Google Maps mamy Map Apple, które są praktycznie bezużyteczne poza rodzimym rejonem sprzedaży – Stanami Zjednoczonymi.

Podobnie sytuacja wygląda z domyślną przeglądarką na telefonie. Safari, choć niewątpliwie ma swoje zalety, nie jest tak popularne, jak googlowski Chrome. Większość użytkowników zaraz po skonfigurowaniu oprogramowania od razu zmienia przeglądarkę. Jednakże nawet po ustawieniu wyszukiwania za pomocą Chrome, to Safari będzie otwierało karty związane z ustawieniami telefonu.

Dodatkowo AppStore jest znacznie biedniejszy od Google Play. W wyniku czego wielu użytkowników decyduje się na jailbreak, w celu otworzenia telefonu na wiele z aplikacji wykraczających poza system iOS.

Brak szybkiego pisania gestami

Nie każdy do szczęścia potrzebuje pisania gestami, ale użytkownicy szybko odpisujący na duże ilości wiadomości, na pewno cenią ten luksus. Niestety Apple dość opornie podchodzi do tematu. Ściągnięcie odpowiedniej aplikacji nie rozwiązuje w pełni problemu, trzeba bowiem wybierać ją każdorazowo przy programie, w którym chcemy z niej korzystać.

Aktualizacje, na które trzeba czekać miesiącami

Apple szczyci się szczegółowym podejściem do swojego oprogramowania. Niestety, wiąże się to też holistycznym podejściem do iOS – oznacza to, że żadna z podstawowych aplikacji iPhone’a nie zostanie zaktualizowana, dopóki nie zostanie poprawiony cały system. A to „poprawianie” nie zawsze też oznacza pójście ku lepszemu. Najlepszym przykładem były problemy z kalkulatorem w najnowszym iOS 14, których nie było w bardzo udanym i cenionym iOS 13.

Sztucznie zawyżane ceny

Ceny urządzeń od Apple są częstym powodem żartów w Polsce. Wynika to przede wszystkim z faktu, że rynek smartfonów w Europie stał się bardzo zróżnicowany – również cenowo – za sprawą producentów urządzeń z Chin. Przejęły one niską i średnią półkę dostępnych urządzeń. Tym samym iPhone’y w swoich słabszych konfiguracjach nie mają do zaoferowania nic ponad swoją markę. A za nią i tak trzeba zapłacić.

Dodatkowo, na ogólny rozrachunek kosztów wpływają też ceny produktów od Apple. Wspomniane już ładowarki, które są sprzedawane na części (osobno kabel i kostka) oraz inne dodatki jak: etui, zabezpieczenia ekranu, przejściówki – osiągają dość wysokie ceny. Dlatego tak popularny jest rynek podróbek, które mają spełniać tą samą funkcję za mniejsze pieniądze.

Mimo tych mankamentów, urządzenia od Apple są jednymi z najbardziej cenionych urządzeń na rynku. Nie dziwi więc, że mają tylu zwolenników, którzy są w stanie dopłacić, by móc cieszyć się upragnionym iPhonem.

Grzegorz

Leave a Comment

Kod języka komentarza.